środa, 29 grudnia 2010

Match i myśl o Proworku

Godzina przed 24, A. smacznie obraca się na drugi bok a tu przepiękny dźwięk telefonu rozgromił się nad uchem. Wściekła przeciera oczy i patrzy... o shit! To na pewno Ameryka! Nie zdążyła nawet pomyśleć i samo z siebie wyszło could you call me back tomorrow? Uwierzcie, nie dało by się ze mną dogadać:P Przejrzałam ich aplikacje i tylko to, co mi się w niej podobało to lokalizacja- Chicago! Dzieci- jak zwykle czwórka małych zgrajków i psy...ciekawie...;) Może i jestem wybredna co do ilości dzieci, ale fakt faktem czwórka małych dzieci to ogromne wyzwanie ! Jednak trzeba by było mieć oczy dookoła siebie non stop! A po za tym dostałam meila od hostki, który w ogóle mnie nie przekonał, z mojego punktu widzenia nie traktowali by mnie jako członka rodziny a tylko jako pracownika i nauczyciela. A jednak chciałabym się poczuć jak w domu ... Jednak rok to nie miesiąc...
Tak... myślę, żeby z CC przejść na Prowork albo lecieć na dwa fronty:P Prowork przekonał mnie przede wszystkim ceną! Kierowałam się też opiniami, ale ile au pair tyle opinii. Ma swoje plusy i minusy jak CC. Może Prowork będzie miał w bazie rodzinę, która spowoduje, że spędzie wspaniale rok!
Zamierzam po Nowym Roku z Aneczką -> sheisapolishgirlinamerica złożyć zgłoszenie! Ja się tak łatwo nie poddam! Intuicja podpowiada mi, że robie właściwie...a kto wie, może dwie Anki spełnią marzenie wspólnie?!
                                   Patrzcie uważnie! Dziecko Was nauczy triku!!:DD

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Bye bye family

I co i co? Wykrakałam! Rodzina opuściła mnie bez słów! Ochhhhh...;) A wydawali się tacy idealni...San Francisco też ! ;)) Jak nie ta to inna... ale szczerze powiedziawszy już mam dość tego czekania! Normalnie 'rynce' opadają :P Dochodzę do wniosku, że może au pair nie jest mi pisane, Ameryka też ...chlip chlip
Jak nie drzwiami to oknami wejdę, jak nie au pair do Broadway. Patrz niżej;)
       Urodzinowy prezent zrobił mi tyle przyjemności, że a co tam... poczekam sobie jeszcze za tą rodziną;)

czwartek, 9 grudnia 2010

Match

Jest match...ale ale, tak naprawdę to chyba za moją sprawką;) A więc napisałam do biura CCAP z zapytaniem czy nie zapomniano o mnie, bo dawno nie miałam match family:P a tu po 2 godz. : tadam... i co? pojawił się meil z wiadomością You have a match! Gdybym się nie upomniała o swoje, pewnie czekałabym i czekała aż w końcu się nie doczekała ;) I dodam, że to nie był pierwszy raz, kiedy z zapytaniem o match od razu dostałam ten match...hmmm
Co do rodziny, to nareszcie chyba jakaś wydaje sie porządna;P no i w końcu dwójka dzieci( zwykle miałam bliźniaków i cała reszta brygada lub czwórka maluchów ;O ) Co to będzie, co to będzie...? ;) Pozostało czekać, czy owy film,zdjęcia i aplikacja się spodobała czy też nie...ale znając moje nadludzkie szczęście będzie to kolejna klapa;> och ach ech, taki mój piękny los;)

niedziela, 5 grudnia 2010

Zdjęcia z dzieciakami ;)

Poniższe zdjęcia wykorzystałam do mojej aplikacji.  Większość rodzin lubi kolorowe zdjęcia, dlatego warto kombinować z rysunkami, naklejkami  czy innymi rzeczami... do koloru do wyboru;) 
A co do match family to narazie cisza... chyba CCAP dała się we znaki zima, zastrajkowali i nie szukają mi rodziny ;)) 




No i życzę powodzenia bloggerce Mai-> http://majasikora.blogspot.com/ , która od św. Mikołaja otrzymała prezent na 6 grudnia- 'Au Pair w Stanach' ;)
 

środa, 1 grudnia 2010

Początek

O programie au pair dowiedziałam się dzięki mojej znajomej, która była w Stanach. Od razu ten pomysł przypadł mi do gustu tym bardziej, że byłam w klasie maturalnej a moje przyszłe studia były pod wielkim znakiem zapytania - co ja w ogóle chce w życiu robić? - oto jest pytanie ...
Zanim się obejrzałam, a tuż przed maturą złożyłam całą moja aplikację biurowi CCAP i zaliczyłam spotkanie z konsultantką. Za jakiś czas meil : You have a match! Jaka była euforia, normalnie byłam cała w skowronkach ;) ... ale nie na długo. Niestety match nie okazał być sie perfekcyjny jak myślałam...i tak już pozostało do dziś- kolejne nieudane matche. Były rozmowy, meile, ale albo ja sie nie spodobałam rodzinie( jak to?!! przecież jestem takaaa miłaaa;) ) albo odwrotnie. Choć już miałam chęć wziąć ' byle' jaką rodzinę, byle tylko już tam być i nie tłumaczyć się już więcej znajomym i rodzinie kiedy w końcu polecę ;)
Mam nadzieje, że za nie długo będę mogła się podzielić informacją  : I have a perfect match! Zadzieram kiece i lece !;) Chyba, że prześladuje mnie wielki pech, to wtedy będę ryczeć i kwiczeć ;) Trzymajcie kciuki!