wtorek, 4 października 2011

Miasto grzechów !

Nie przepiłam fortuny, kaca się nie nawabiłam, a mowa o..? Grzecznym weekendzie z host rodziną w Las Vegas! Host rodzice po raz kolejny udowodnili, że warto spakować swoje manatki i wyruszyć z nimi w siną dal, niczym się nie przejmować i korzystać z błogiego relaxu:) Jak mówili, jadę tam po to, żeby się świetnie bawić i też tak zrobili. Wyruszyliśmy wczesnym rankiem w piątek, żeby móc spędzić tam całe 2 dni. Pogoda była wręcz jak na pustyni, więc windą numerem 38 w górę, przystanek- dach, skok do wody i można było się moczyć podziwiając piękne widoki. Wieczorem, host mum zaprosiła mnie na musical Jersey Boys. Uwielbiam tego typu rzeczy, więc dwu godzinne show było dla mnie stanowczo za krótkie:) Po seansie miałyśmy okazję pospacerować i podziwiać Vegas nocą. Z leksza nam się to przedłużyło, bo jak to baby, mogą stracić orientacje w terenie " po ciemku" ;) Jedno słowo, które może to określić- wypas!;)
Większość soboty postanowiłam jednak spędzić już sama. Miałam w planie zobaczyć jak najwięcej, więc przyłączenie się do hp z dzieciakami byłby dla mnie jak kac morderca gorszy zapewne niż kac vegas;)
Więc okular na nos, aparat w rękę i w drogę!






I pytanie. Z czego Vegas jest znane? Oczywiście z kasyn ...

....i ślubów!

Może moje zdjęcia sprawiają tylko pozory, że miasto wygląda na spokojne. Ale zapewne powiadam wam, że za dnia jak i w nocy, ludzi tylu jakby mama ich więcej nie miała ;)

Reasumując: mile spędzony weekend ( całkowicie darmowy;) ). Kolejny Vegas- z Kac Vegas ;)