sobota, 5 maja 2012

Przemyślenia po niecałym roku

Zaraz minie rok odkąd tutaj jestem, a ja siedzę na balkonie zajadając się nutellą niczym się nie martwiąc:) 
Czas leci jak szalony..pamiętam dokładnie jak szlochałam żegnając się, że zostawiam najbliższych na tak długo.
A teraz dla mnie rok to zdecydowanie za mało,ja chce jeszcze bardziej wymęczyć dzieci:) Dlatego przedłużyłam mój pobyt o kolejny rok, a że jest tak perfekcyjnie, nawet nie zastanawiałam się, żeby zmienić rodzinę..jak dla mnie za duże ryzyko, a ja w takich sprawach nie lubię ryzykować. Bo jeszcze bym sobie pluła w twarz, że co ja najdroższego narobiłam. Mam tutaj przyjaciół, chłopaka, świetną host rodzinę, więc więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

W marcu odwiedziłam Polskę na ok 3 tyg. Spędziłam świetny czas z rodziną i ze znajomymi...no i najadłam się za wszystkie czasy! Warto było wyjechać na jakiś czas, bo byłam nieźle rozpieszczana przez wszystkich :) 
Taki wyjazd pokazał mi, że jednak Polska nie jest dla mnie miejscem by osiedlić się na całe życie, założyć rodzinę i zarabiać marne grosze.. Nie mówię też, że osiedlę się w Stanach na stałe.. narazie tego w planach nie mam,ale nigdy nic nie wiadomo,co czas przyniesie;)

Jednak mogę śmiało powiedzieć, że przyjazd tutaj jest dla mnie najlepszą decyzją w życiu. Nie żałuję ani trochę, że nie zaczęłam studiów w Polsce i że kolejny tutejszy rok spędzę zabawiając się byciem au pair. Wiem,że większość historii au pair kończy się niezbyt ciekawie,dlatego jestem wdzięczna mojemu losowi, to co mogłam otrzymać. Jednak było warto podjąć parę pochopnych decyzji, zmieniając agencję, ale dostając tę samą rodzinę, normalną host rodzinę po czekaniu około roku. Dlatego nie zamartwiajcie się dziewczyny, że czekacie długo za host family..na każdego przyjdzie odpowiedni czas.

A że dziś sobota, czas coś w końcu zrobić pożytecznego :) Do zobaczenia może niebawem!

15 komentarzy:

  1. to super, że po roku doszłaś do takich wniosków:) no i że Ci się tam układa :D


    szkoda tylko, że nie piszesz częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja historia, a raczej jej początki bardzo przypominają mi moją. Mam nadzieję, że i ja spędzę tam wspaniały rok, nawet dwa, a najlepiej jeszcze więcej. Nie widzę się na polskiej uczelni, jako pracownik 24h/dobę za marne grosze, czy jako matka polka co dzień drapiąca się po głowie jak tu związać koniec z końcem.
    I chociaż wiem, że moi znajomi ze zdziwieniem, czasem rozbawieniem albo i kpiną słuchają moich opowieści, jak to zostałam au pair, to cały czas mam marzenie, żeby osiedlić się w kraju innym niż Polska i wieść szczęśliwe życie. A żeby marzenie, choćby najmniejsze, się spełniło, trzeba być odważnym i podjąć zdecydowane kroki prowadzące do ich realizacji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wlasnie, pisz czesciej :)
    No i ty jestes rocznik 92? Pojechalas od razu po maturze czy jak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie,że Ci się tak ułożyło i mam nadzieję,że dalej będzie układać :) Oby ten następny rok był jeszcze lepszy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się ,że się odezwałaś,że wszystko się układa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Z jakiej agencji korzystałaś?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie, szkoda że nie piszesz częściej.
    dobre przemyślenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałaś a ja dopiero teraz to zauważyłam.
    Powiedz mi. Masz chłopaka i jesteś zakochana. Jak wyobrażasz sobię opcję opuszczenia go? Ja tez jestem Au Pair tyle ze w Niemczech, mam chłopaka Polaka który (na moje nieszczęście bo ja Niemcy chciałam tylko zwiedzić) chce zostać na stałe w kraju piwa. Miałam kiedys ambitne plany być jeszcze au pair w UK i USA a teraz sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. Czy uważasz, że trzeba żyć chwilą i dalej realizować swoje marzenia? Czy jednak zostać z ukochanym "bo taka miłość może się juz nie zdarzyć".
    Się rozpisałam.
    Piszcz częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie przeczytać tak pozytywnego posta:)
    bardzo się cieszę że tak Ci się tam ułożyło i mam nadzieję że i moja przygoda będzie równie fajna i mile wspominana:)
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że tak rzadko piszesz. Zazdroszczę(ale nie negatywnie) host rodziny i miejsca pobytu, kurczę samo to że Stany, ale że Kalifornia ooo matkooo ^_^ ja też mam zamiar zostać au pair, ale to jeszcze za jakiś czas, najpierw muszę skończyć szkołę. Niesamowicie żałuję, że zawaliłam sobie rok, bo na dzień dzisiejszy po wakacjach szłabym do drugiej kl. szkoły średniej, no cóż. Co się odwlecze to nie uciecze - mam taką nadzieję! A tak przy okazji - jak uczyłaś się angielskiego? Ja przez tyle lat w szkole nic, więc obecnie jestem noga, choć uwielbiam ten język. Chciałabym się go dobrze nauczyć. Jakaś rada? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * w szkole nic w sensie, że nic nie umiem, a nie że nie miałam tego przedmiotu:P

      Usuń
  11. Lubię czytać Twojego bloga. Jesteś szczęściarą, że trafiłaś do takiej lokalizacji ;o pogratulować :) też zastanawiam się nad wyjechaniem po maturze i jesteś kolejną osobą, która swojej decyzji nie żałuje, więc tak samo i ja, jestem coraz bardziej zdecydowana na wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny blog Pozdrawiam byla au pair z usa http://aupairusa.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. hej hej jestem au pair w Los Angeles odezwij sie jak znajdziesz czas;))buźka;**

    OdpowiedzUsuń