wtorek, 21 czerwca 2011

Hola hola z Kalifornii !

Witam witam z pod palemek i slonecznej Kalifornii! Wiec od poczatku...u rodziny jestem od czwartku wieczorem. Na lotnisku czekal na mnie host z kwiatami i starszym chlopcem( czulam sie jak kochanka lol). W domu czekala na mnie hostka z jej mama i spiacym juz Trevorem. Na nastepny dzien zostalam oprowadzona tu i tam, pojechalismy na lody,na plaze, do Hollywood i zabrali mnie do restauracji z widokiem na ocean. Normalnie cud miod i orzeszki ;D Od wczoraj byl moj pierwszy dzien pracy. Zaprowadzilam mlodszego do przedszkola i mialam wolne do 11. Dzieciaki nie sprawialy zadnych problemow. Casey(starszy) jest niesmialy ale wczoraj udalo mi sie udobruchac i nawet mnie przytulil.Moj schedule luzny... zabawy z dzieciakami, posprzatanie po nich zabawek w czasie pracy i to wszystko. Hosci wydaja sie naprawde mili. Wczoraj przesiedzielismy do pozna zartujac i rozmawiajac. Przyjechala tez nas odwiedzic ich byla operka,ktora skonczyla prace u nich tydzien temu. Jest mila, wczoraj zapoznala mnie ze swoimi znajomymi. Niby jest fajnie,ale dzieciaki gnaja do niej,kiedy jest w domu. Dzisiaj mam plan spotkac sie z polka,wiec pewnie bedzie udany wieczor;)
 btw myslalam,ze moj angielski jest mozliwy,ze dam rade sie dogadac...i tak bylo na szkoleniu,ale odkad jestem w Kalifornii, moj angielski sie cofnal do poziomu przedszkolaka:P ich akcent jest strasznie rozlazly,mowia jakby chcieli a nie mogli. Ciezko jest cokolwiek zrozumiec, przez co tez hamuje sie z mowieniem. A tutaj zdjecia z NY.


3 komentarze:

  1. Cześć:)
    dziś znalazłam Twój blog i zaczęłam czytać.
    Ciekawa jestem jak tam jest w USA.
    Mimo młodego wieku (16), mam plany żeby po liceum wybrać się na au pair do stanów.
    Fajnie dowiedzieć się jak to jest, dla tego mnie ten blog zaciekawił:D
    czekam na kolejne wpisy hehe,i pozdrawiam!
    /Ina

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka. Widzę, że dotarłaś cała i zdrowa do tej odległej Kaliforni. Cieszy mnie to bardzo :) A zachowaniem dzieci bym się nie przejmowała, w końcu spędziły z nią rok, pewnie do ciebie też będą tak lgnąć po pewnym czasie. Trzymam kciuki za relacje z dzieciakami i do zobaczenia w Kalifirni być może...(tylko żeby nie zapeszyć tfu, tfu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zapowiada isę że znalazłaś super rodzinkę :) no i KALIFORNIA :D fajnie :)

    OdpowiedzUsuń